Jestem perfekcjonistką w każdym calu. Tak zostałam wychowana, tego nauczyło mnie życie, że trzeba przykładać wielką wagę do tego co robimy i na czym nam zależy. Wyznaję tę zasadę nie tylko na polu zawodowym ale również w życiu prywatnym. Przede wszystkim w życiu prywatnym. Dobro moich bliskich jest dla mnie najważniejsze.

Dokładam wszelkich starań aby czuli się oni doceniani, szanowani, żeby wiedzieli że jest ktoś, kto chce dla nich jak najlepiej. Oczywistym aspektem jest to, że staram się aby prowadzili zdrowy tryb życia, właściwe się odżywiali, żeby byli po prostu fit.

Najpierw był dzbanek Dafi

I tu od podstaw zafundowałam sobie i rodzinie dzbanek Dafi, który miał oczyścić i przefiltrować wodę, którą spożywamy pod każdą postacią (napojów, zup, sosów). Okazało się, że to nie było najlepsze rozwiązanie.  Z racji tego że woda w moim domu jest stosunkowo twarda, filtr w dzbanku dość szybko się brudził i pojawiała się konieczność jego wymiany co dwa, trzy tygodnie a niekiedy nawet i częściej.

Po pewnym czasie uznałam że czas i pora na bardziej odważne kroki. Postanowiłam zainwestować w coś bardziej efektownego w działaniu od zwykłego dzbanka.

Odwrócona osmoza na blogach kulinarnych

Przyznam że jestem wielką fanką blogów kulinarnych, często zaglądam tam w poszukiwaniu inspiracji. Lubię eksperymentować w kuchni, szukać nowych smaków. Przeglądając stronę mojej ulubionej blogerki natknęłam się na wpis o odwróconej osmozie. Jak sami widzicie nazwa dość mocno skomplikowana.

Powiem szczerze, że zaciekawiła mnie ta tematyka. Postanowiłam dowiedzieć się o szczegóły. Kontaktowałam się ze specjalistami z branży uzdatniania wody. Okazało się, że jest to kompleksowy proces filtracji wody co ciekawe uważany przez niektórych producentów wody mineralnej!

Nie darowałabym sobie gdybym nie zaryzykowała gdyż wyznaję zasadę że kto nie ryzykuje, szampana nie pije. Musiałam też włożyć dużo sił żeby przekonać do tej decyzji mojego męża, który powiedzmy sobie szczerze nie jest zwolennikiem takich wynalazków. Pamiętam, że suszyłam mu głowę ładnych parę dni. Po wielu namowach w końcu się ugiął.

Zamówiliśmy odwróconą osmozę Puricom Stella, gdyż o tym właśnie urządzeniu cały internet aż huczy. (Zobacz: https://www.youtube.com/watch?v=QLkAAPCDENk)

To był strzał w dziesiątkę!

Już po kilku dniach użytkowania wody filtrowanej przez Stellę zauważyliśmy pierwsze efekty. Woda stała się dużo smaczniejsza, nie była już tak mętna, jej barwa była wręcz krystaliczna. Można bez żadnych obaw pić ją prosto z kranu.  Teraz jestem spokojna o temat wody w moim domu. Mogę go raz na zawsze zamknąć. Jednak przede mną jeszcze sporo do poprawy jeśli chodzi o zdrowotność w moim domu 🙂

Może Wam się wydawać że to tylko woda i że to tylko zwykły filtr, ale naprawdę różnica jest olbrzymia. Jeśli też macie podobne problemy co ja to polecam właśnie takie rozwiązanie.